sobota, 25 sierpnia 2012

1. Cała prawda o nas

Na podstawie serialu SHERLOCK emitowanego w stacji BBC.


Sherlock Holmes jest osobą niezwykłą. Stosowana przez niego metoda dedukcji jest nad wyraz imponująca. Jak za pomocą najzwyklejszych i zarazem – wydawałoby się – najmniej istotnych szczegółów dojść do poprawnych wniosków? Ja, mimo, iż trwam przy tym człowieku około pięciu lat nadal nie mogę w pełni zrozumieć tej umiejętności. Dlatego postać mojego przyjaciela tak bardzo mnie zadziwia. Nie potrafię ogarnąć swoim małym umysłem wielkości jego geniuszu. Każda sprawa, w której uczestniczę, każde wypowiedziane przez niego zdanie coraz bardziej utwierdza mnie w przykrym przekonaniu, że jestem idiotą. Właściwie… nie tylko ja. Jedyną osobą, która w jakimkolwiek stopniu dorównywała Sherlockowi był James Moriarty. Mógłbym poświęcić mu sporej długości książkę, jednak nie zrobię tego. Dlaczego? Ponieważ samo nazwisko tego potwora napawa mnie obrzydzeniem. Za każdym razem, gdy go wspominam widzę przed oczami swego kompana skaczącego z budynku. I mimo, iż od tego wydarzenia minęły prawie trzy lata to nadal prześladują mnie demony tamtych chwil. Nie mogę poradzić sobie z myślą, że kiedykolwiek mógłbym stracić Sherlocka.

 I to raz na zawsze.

Jakimi uczuciami darzę Holmesa? Trudne pytanie… albo i nie.
Wiele osób insynuuje, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń. Uważają, że ukrywamy nasz związek ze względu na oszczerstwa, które mogłyby być jego skutkiem. Nic bardziej mylnego. Nie jesteśmy parą i wątpię, żebyśmy kiedykolwiek byli. Jednak prawda jest taka, że kocham go. W swój dziwny, absolutnie nie seksualny sposób. Jest moim najlepszym przyjacielem, jedyną osobą, która poszłaby za mną w ogień bez mrugnięcia okiem. Ja dla niego zrobiłbym to samo. Czy nie po tym rozpoznaje się prawdziwą przyjaźń?

Co czułem, gdy pierwszy raz spotkałem jedynego na świecie detektywa doradczego? Zachwyt… i zdziwienie.
Nie mogłem wytłumaczyć sobie skąd zna on tyle szczegółów z mojego życia. Skąd wiedział o Afganistanie, o postrzale, o Harry!!! W tamtym momencie było to dla mnie niezwykłe. Właściwie nadal jest, mimo, iż dokładnie wytłumaczył mi jak wyciągnął takie wnioski. Czysty geniusz.

Jakie byłoby moje życie bez Sherlocka? Nudne. Zwyczajne. Nie do zniesienia.
Pewnie nie widzi jak wiele dla mnie zrobił i jak bardzo jestem mu wdzięczny. Nie. On po prostu nie chce tego widzieć. Mimo wszystko jest osobą w głębi duszy bardzo delikatną i rzadko chwaloną. Nie dostrzega własnej wartości. Muszę nad tym popracować.

Czy w tym momencie przeżyłbym jego stratę?

Absolutnie nie…
 
*
 



I jest. Pierwsza miniaturka (albo raczej opis). Krótka, Ale nie chodzi tu o długość, tylko o treść. Namęczyłam się trochę nad nią, ale myślę, że wyszło dobrze. A jak wam się podoba? Komentujcie :D


2 komentarze:

  1. ta miniaturka płynie. jest gładka, wnioski wysuwają się jeden z drugiego, każde zakończenie akapir=tu jest pytaniem, na które następny odpowiada. musze przyznac, że na poczatku byłam sceptyczna, gdyż canon doyle piszący z punktu widzenia watsona zawsze zdawał się sprawiać wrażenie... psiaczka. chodzi o to, że autor zepsuł mi radość z postaci watsona, gdyż z ksiązki na ksiazke coraz bardziej miałam wrażenie, że doktor jest głupawym dzieckiem, którym holmes tylko się bawi, bo potrzebuje publiczności (przykro mi, ale ten holmes którego znam ma ego wielkości azji i jeszcze trochę). mimo to twoja miniaturka sprawiła mi przyjemnośc. drgnęlo moje zimne serducho i chyba wybaczyłam watsonowi tą przepaść miedzy nim i holmesem.
    krocej - pięknie. zwłaszcza, ze mam wrazenie, że użyty prezez ciebie język w tej miniaturce jest dojrzalszy, niż w przypadku zoe. owszem, ma ona swój urok, bo wprowadza w świat nastolatki, ale to wspaniałe wiedziec, że autor potrafi manipulować słowami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne, już go odblokowuję dla wszystkich :P

    OdpowiedzUsuń